Niebezpieczny Pilecki


Witold Pilecki nigdy nie będzie natchnieniem dla mas. Rzesze nastolatków na całym świecie nie będą nosiły koszulek z jego podobizną. W rankingach popularności zawsze będzie daleko za Che, Leninem i Owsiakiem. Nie nakręcą o nim filmów. A jeśli już, to jego życiorys będzie odpowiednio uładzony. Niewygodne fakty wytnie kornik poprawności politycznej i aktualnych trendów. Nawet nasz prezydent nie odsłoni mu pomnika. Ten zdecydowanie woli innych bohaterów a rok 1920 wzbudza w nim dreszcze.

Urzędnicy nie lubią Pileckiego. Jeśli jakimś trafem część z nich ma do niego stosunek obojętny to tylko dlatego, że nie dość wnikliwie zapoznali się z jego biografią. Pilecki jest niebezpieczny! Pilecki stanowi zagrożenie dla ustalonego porządku! Nawet najbardziej znany fakt z jego życia - misja w Auschwitz, podważa to, co przecież już zostało ustalone przez "historyków"... No bo niby jak w "polskim obozie śmierci" znaleźli się Polacy?

Laicka Europa nie zaakceptuje Pileckiego - gorliwego katolika. Europa Muzułmańska tym bardziej tego nie zrobi. W jego życiu brak relatywizmu, bylejakości, ustępst w imię świętego spokoju. Droga Rotmistrza to droga krzyża. To naśladowanie Chrystusa. On w przeciwieństwie do wielu chrześcijan jest konsekwentny. Swoim dzieciom zalecił czytać Tomasza a Kempisa, który pisał: "Walcz jak dzielny rycerz, a jeśli czasem wskutek słabości upadniesz, zbierz nowe siły i proś z ufnością o większą łaskę, a strzeż się tylko próżnego samozadowolenia i pychy. Przez to błądzą ludzie i wpadają w nieuleczalną niekiedy ślepotę. Upadek pysznych, co siebie w swojej głupocie cenią nad wszystko, niech ci będzie przestrogą i stałą zachętą do pokory."

Pilecki to wolny gospodarz. Mało dziś takich. A ich liczba wciąż maleje. No cóż, nie jest to winą przypadku. Bo o ileż łatwiej złamać inteligenta lub robotnika niż wolnego gospodarza, który nie ma nad sobą chlebodawcy? On sam nim jest. Wszystko co osiąga jest wynikiem jego wysiłku. Współczesnej Europie nie potrzeba takiego wzoru. W dobie dopłat, miliona przepisów, dyrektyw, instrukcji Pilecki, który sam postawił na nogi podupadły majątek jawi się jako ktoś co najmniej podejrzany.

Pilecki jest niebezpiecznym wzorem! Przykładny mąż i ojciec, społecznik, poeta, artysta, harcerz, ułan... Zawsze w ruchu. Wszędzie go pełno. Naczelnik OSP, prezes mleczarni, założyciel kółka rolniczego - o takim ciężko powiedzieć: zaściankowy nieudacznik lub zacofany wieśniak. Ciężko go wyśmiać, wytknąć palcem z szyderstwem na ustach. Takich ludzie podziwiają. Takich stawiają za wzór. Do nich udają się po pomoc.

W lipcu 1920 roku Witold Pilecki bronił lewego brzegu Niemna w okolicy Grodna. Po dwóch dniach zaciekłej obrony padł rozkaz odwrotu. W zamieszaniu pozostawiono ośmiu śpiących żołnierzy, co zauważono dopiero po pewnym czasie. Poszedł po nich Pilecki... na ochotnika. Innym razem (październik 1920) z trzema kolegami wziął do niewoli 80 czerwonoarmistów. Podczas kampanii wrześniowej zniszczył siedem czołgów niemieckich i dwa samoloty podczas szarży na prowizoryczne lotnisko niemieckie. Walczył do samego końca (a nawet dłużej, bo do 17 października). W powstaniu warszawskim jego reduta była niezdobyta... To tylko nieliczne przykłady skuteczności Rotmistrza. Dla niego nie było rzeczy niemożliwych. Nawet wyzwolenie Auschwitz było do wykonania. I to nie w 1944 lub 1945 roku, ale w 1943! Cóż, Pilecki naprawdę jest niebezpieczny! Bo nawet jeśli nie pociągnie tłumu, to zawsze mogą znaleźć się jednostki, które dzięki niemu uwierzą, że beton nie jest wieczny. A od tego to już tylko krok do...

(tekst ukazał się w "Gońcu Wolności" nr 5 (39) 2011)


R E K L A M A