|
|
Wiosna
I nadszedł dzień egzekucji. Most na Wiśle. Stoję i patrzę. Tłum hałaśliwych dzieci z fanatyzmem w oczach niesie wystraszoną Marzannę. Zaraz wrzucą ją do rzeki. Bez procesu! Bez możliwości obrony! Bez postawienia zarzutów!
Utopić ją! Utopić ją! Utopić i spalić! Taaak - spalić! I wrzucić do wody! - wołają. Mają dość Zimy. Lincz jest nieunikniony.
Bo oto wraca wiosna! Wraca jak w roku 2004, 1999, 1973 i 1789 - jak "Kevin sam w domu" w Polsacie na każde święta. I tylko jedno w tym wszystkim mnie martwi. Bo przecież znów zakocham się w Słońcu i zieleni, w łąkach i lasach Nadornu, w wiosennym wietrze z południa i ciepłym letnim deszczu. Zakocham się i nie odkocham... do zimy.
|
|
|