Tytuł: Maliny
Autor: Aleksander Chodźko



Jedzie jedzie pan,
Przez litewski łan,
Przed nim za nim jego cugi,
W złocie w srebrze jego sługi
Jedzie w gościnę.

Przyjechał na dwór,
Do matki dwóch cór,
Matko matko masz dwie róże,
Obie kraśne obie hoże,
Daj mi jedną z nich.

Matka prosi wnijść
Każe córkom przyjść,
Lecz pan równo obie kocha,
I tą z trocha, i tą z trocha,
Nie wie którą wziąć.

Dwa im dzbanki daj,
Niechaj idą w gaj,
Która więcej malin zbierze,
Tę za żonę pan wybierze,
Ta będzie panią.

Słońce się z drzew
Rumieni jak krew,
Krwawą łuną gaj ozłaca,
Z gaju starsza córka wraca,
A młodszej niema.

Na jej czarnej brwi,
Niby kropla krwi,
Któż wie z jakiej to przyczyny
Od maliny lub kaliny,
Może to nie krew.

Oto malin dzban,
Gdzie mój mąż? gdzie pan?
Siostra już niewróci z gaju,
Może wpadła do ruczaju,
Może pożarł wilk.

Pan rozesłał sług
Do gaju nad strug,
Całą noc w gaju wołali,
Cały dzień w strugu szukali,
Niema i niema.

Pan miał złota wór,
Murowany dwór,
Szczęśliwy z żoną szczęśliwą,
S krasawicą urodziwą
S tą córką starszą.

A gdy przyszedł maj,
Poszedł panicz w gaj,
Kręcił dudki zrywał kwiatki,
S kląskiem wrzaskiem biegł do matki
Ah mamo mamo...

Otóż dudkę mam,
Otóż pięknie gram,
Dudka moja osobliwa
Jak siostrzyczka moja śpiewa
Słuchaj piosenki:

Graj Michasiu graj;
Jak dziś kwitnie maj
Tak nad róże nad bławatki
Dwie nas kwitło w domu matki,
O moja wiosno!

Ah! lecz siostry nóż
Skosił różę róż,
Podkurhanem me mieszkanie
Dzika wierzba na kurhanie
O moja wiosno!

Dziko synu grasz,
Skąd tę dudkę masz?
- Dudkę tę skręciłem wgaju,
Z dzikiej wierzby przy ruczaju,
Przy krzaku malin.

Pani pobladła,
Jak stała padła,
Ileż straty ile szkody,
Wieś tak wielka, mąż tak młody,
Dziatki nie letnie!

Jedzie jedzie pan,
Przez litewski łan,
Lecz w całunach jego cugi,
Lecz w żałobie jego sługi
Przy trumnie pani.